Nie rozumiem "kultu" Lindy jako świetnego aktora. Według mnie pan Bogusław w większości
filmów gra tak samo(syndrom Olbrychskiego).
Widzisz... Przeglądając historię obejrzanych przez Ciebie filmów, na czym opieram swoją myśl, zauważyłem, że nie ma tam zbyt wielupozycji z Lindą, więc może za mało widziałeś, aby to obiektywnie ocenić. Prawda jest taka, że jest on aktorem typowym dla polskiego kina akcji, a tam, trzeba przyznać, że nie ma wielkiego pola do popisu dla głównych bohaterów. Porównaj go np. z takim Brucem Willisem albo Sylvestrem Stallone. O ile ten drugi grywał w swoim czasie w ambitniejszych produkcjach jak np. "Rocky", to Brucowi Willisowi też możesz zarzucić, że w większości filmów gra tak samo, bo tego od niego wymagają, bo gra w takich filmach. Grając w filmie akcji musisz być twardzielem, niezniszczalnym, nie do zdarcia i to jest schemat, który się powtarza. W filmie akcji nie ma miejsca na głębokie refleksje i przemyślenia charakterystyczne dla troszkę bardziej ambitnych dzieł. Co więcej, nawet gdyby któryś z wymienionych powyżej aktorów załapał się na rolę w filmie tak ambitnym jak filmy Tarkowskiego albo Bergmana, to wyglądałoby to umówmy się... dziwnie i w tym momencie ludzie zaczęliby narzekać, że aktor zagrał sztucznie i nie pasował do roli itp. Bogusław Linda jest typowym aktorem kina akcji i jako taki powinien być oceniany. Tak uważam. Pozdrawiam!
P.S Warto też wziąć poprawkę na to, że jednak polskie filmy raczej nie należą do najlepszych, więc apeluję o wyrozumiałość... ;)
Sa aktorzy, którzy świetnie wyglądają tylko w komediach, inni w poważnych dramatycznych rolach, a jeszcze inni w filmach akcji. Niekwestionuje tego. Napisałem tylko, że Pazura przyćmił Linde w "psach". Nie mówię tu oczywiście o postaci ale o grze aktora. Być może ktoś powie, że Pazura mial bardziej ekspresyjna rolę ale fakt jest faktem Cezary pokazał klasę. Jeżeli chodzi o Linde to jakoś mnie jego rola nie powalila ale to tylko moja subiektywna opinia.
Ja też tak miałem po pierwszym obejrzeniu filmu. Po drugim stwierdziłem, że to świetna rola. Mimo tego, że przewyższył go Czarek. Linda nie gra tak samo, chyba, że występuje w filmach akcji, to rozumiem. Gra różne role, prawie wszystko (od wrażliwców z lat 80-tych, po postacie historyczne i literackie, nawet komediowe), ale oczywiście wszystkim i tak jest głównie znany z filmów akcji. Jak dla mnie to jedna z lepszych jego ról w filmie akcji i większość jego tekstów w tym filmie jest fenomenalny. Linda zawsze gra zaiebiście i tyle.
Linda nie jest tylko "typowym aktorem kina akcji" - tzn zdarzały mu się inne role i wypadał w nich świetnie: chociażby w "Przypadku" czy w "Panu Tadeuszu - jak dla mnie fantastyczna rola!
W "Psach" natomiast grał specyficzną klasyczną dla gatunku role gdzie nie było miejsca na emocjonalne szarżowanie, na które u jego boku mógł śmiało sobie pozwolić Pazura. Ten zresztą - moim zdaniem - momentami przesadzał z ekspresją, natomiast Linda idealnie wpasował się w rolę. Dla mnie trudniejsze jest zagranie takiego zimnego cynika w którym gdzieś na dnie tlą się emocje, które tylko czasem mocniej się rozżarzają, niż ekstrawertyka który dużo krzyczy, płacze i macha rękami.
Co zaś do Bruce'a Willisa to chyba nie widziałeś go w zbyt wielu filmach. Miał co najmniej kilka ról, gdzie wyłamywał się ze swojej hollywoodzkiej szufladki, i co najmniej kilka ról, które choć skrojone były dość klasycznie dla filmów akcji, odegrał po prostu rewelacyjnie. Jest świetnym aktorem - jak dla mnie o niebo lepszym od Stallone'a który zagrał nieźle w pierwszym Rockym i Rambo ale potem nic ambitniejszego, ani specjalnie trudnego do zagrania już mu się nie trafiło. Nie mówiąc już o "nietypowych" rolach. Nie będę deprecjonował Sylwka bo to jest ikona Hollywood ale zestawianie go z Willisem i twierdzenie, że ma większy potencjał aktorski to dla mnie nieporozumienie. Zobacz sobie "12 Małp", zwróć uwagę na jego rolę w "Pulp Fiction", obejrzyj jakąś komedie z jego udziałem - wtedy zobaczysz że gość to aktor z krwi i kości a nie jedynie sensacyjny wykidajło.